Chłód
W suchocie pieszczot twych dłoni,
ekstazy tej śladu poszukuję sama.
Lecz jednak w tej szaleńczej pogoni,
czuję się jedynie zapomniana.
Gdzie są te twoje silne dłonie?
Twój szybki oddech na moim karku?
Gdy dłońmi gładziłeś po mym łonie,
pamiętając o najczulszym zakamarku.
Gdzie jest to błogie uczucie?
Gdy swe ciało do mego przywarłeś;
Wspomnienie to bolesne ukłucie,
do serca mego brutalnie się wdarłeś.
Nie potrafię cię z niego wyrzucić,
zbyt wiele ci z siebie dałam.
Teraz me serce i dusza krwawi,
gdyż nigdy mych uczuć nie powstrzymałam.
Uczucie to było szaleńcze,
w wir miłosnych otchłani się wdałam;
delikatnych i lekkich jak dziecka
poczęcie,
lecz ból i cierpienie także dostałam.
Uważałam, że miłość nasza jest czysta,
potrzebowałam cię jak deszczu ziemia,
by dusza stała się jak ziemia dżdżysta,
inaczej powoli obumiera.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.