CHŁODNA RANA
Pachniesz biegiem życia, gdy rana płynie
nieprzerwanie swoim
sensem piekieł, ruchliwe serca bicie znów
krwawi miłością.
Kłamie ciało, tutaj nieme czym obalić można
to brzemię, gdy
widzę, jak obca rana w nas płonie zatyka
każdą nadzieję, płaczę.
Jedność ginie w duszy pokrewnej, oczy
stłumione łzami, znów
zmywam ze śladu ocean ciszy, słowami
pogardzanego kresu.
Senni ludzie, złamane szczęście ta
rzeczywistość dusi nas, więc
płyń i milcz, wydobądź ze swej osobowości
to piękno, ciepło.
Chcesz rozkwitać w łąkowych Podolanach, gdy
zamknę powieki
pytania sennie, pachną tobą, prowadzą w
czereśni słodko-kwaśny czerń.
Płonę z zazdrości z żalu, moja dusza
cierpi, szuka drogowskazu, a serce jest
otwartą raną w potoku myśli i czynów,
takich banalnych aniumansów.
Znowu kłamie człowiek, o prostocie swej
rzekł aż trudno
uwierzyć w istnienie, próbuje z każdą nową
siłą zawalczyć z myślami.
Smutek sprawia, że stajesz się, wiedźminem
poddajesz się, obarczony
starymi tajemnicami, myśli co sekundę
zabierają serca niezastąpiony głos.
Komentarze (2)
Rany nawet te chłodne bolą
ładne słowa i za to daję mój głos
tylko zapisałbym je w krótszych wersach