O chłopcu cierpiącym...
Szare nuty ciszy w pokoju dudniły.
Komary lamentując, pieśń żałobną nuciły.
Wiatr czasem dmuchnął taką siłą,
Że dla samotnej twarzy było to
niespodzianką miłą.
Okno w swej rozwartości w powietrzu
szalało,
A on patrząc jak słońca ubywało,
Oczami pokrytymi łzami, cichymi...
Tak obdarzony został cierpieniami
wielkimi.
Ze zwykłych cegieł w murach,
Oprócz niego, tylko smutki w czarnych
koszulach,
Oprócz niego ból i gorzki płacz tylko,
A kiedy już go ogarną- zamilkną.
Już pod postacią przeraźliwego
dreszczu-
Wkradły się do serca z głośnymi kroplami
deszczu.
W ciele wybuchła burza,
W duszy- huragan ostatnie nadzieje
porusza.
Nikt nie chce nadusić na klamkę,
Zdjęcie samotności wstawia się w ramkę.
Chłopiec nie rusza już powiekami,
Bo po co? Nikt nie obdarzy go już
zrozumienia darami.
Wreszcie czarny cień zza drzwi się
usunął,
Postać biała stanęła, komar pofrunął.
Oślepiła chłopca swym światłem z
lampionu,
Stopy delikatnie stawiała po opuszczonym
domu...
Aż przystanęła przed samym chłopca
obliczem,
Rozjaśniła jego serce miłości zniczem.
Przytuliła, przycisnęła jego duszę
I odparła „zabrać cię muszę”
Chłopiec anioła ujrzał w kobiecie,
Słoną łzę dał jej w bukiecie.
I wargę przybliżając do ust pełnych
pani,
Został już nie sam, ale zostali sami.
Teraz, wiedząc, że istnieją cuda,
Chłopiec nie zna słowa nuda.
Tańczą, śpiewają, skaczą parami,
Razem z niebios aniołami...
Komentarze (1)
Jeśli mogę,to:skróciłabym i przyjrzałabym się jeszcze
raz niektórym zwrotkom,bo tekst ma dużo metafor-bardzo
dobrych-"lamentujace komary"i sporo innych jest w nim
też pełno emocji-które ciągną się jak sinusoida-robiąc
napięcie.Temat też taki,przy którym nie można przejść
obojętnie i na koniec piękna pointa z nadzieją
cichą.Brawo-jestem na tak