Chomika Franka pamięci...rapsod...
Dla rodzinki J.
Tu leży Franek, chomiczek niewielki,
co się mieścił nawet do dziecięcej ręki.
Uszka miał malutkie i pyszczek nieduży,
do marchewki zgryzu więcej nie posłuży.
Franka łapki zgrabne, zręczne
niesłychanie,
nie podrepczą nigdy po domu dywanie.
Mięciutkie futerko o jasnym kolorze,
nie otrze się więcej o klatki podłoże.
Dwa czarne oczęta, jak ziarenka piasku,
nie ujrzą już nigdy słonecznego blasku.
Puszysta kuleczka, taka pełna życia
nie podbiegnie więcej do miseczki picia.
Żegnaj nam Franulek, smutno tu bez
ciebie,
pewnie już przebywasz w chomiczkowym
niebie...
biedny, mały chomiczek... :-((
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.