chwila prawdy
przerażająca bezradność spowiła me serce
-nadszedł dzień sądu,
przygryzione wargi i trzęsące się dłonie
-to znak że już się zaczęło,
z oczu lejąca się bezkresna rzeka udręki
-prawda często doprowadza do płaczu,
unoszący się w powietrzu przeraźliwy
krzyk
-czasem tylko tak można dojść do słowa,
drżący głos i urywające się zdania
-rozpacz wzięła górę nad ciałem i
umysłem,
martwy wzrok wbity w taflę prostokątnego
pudła
-nie potrafi już nawet na mnie spojrzeć,
pod pancerzem gniewu głęboko we wnętrzu
-krwawiące serce teraz i na zawsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.