Chwilowa obecność
Czemu mnie zostawił
Pięknie uwielbiany
Czarnymi tak myślami,
I dlaczego odchodzi
Zawsze wtedy
Gdy nago zło przychodzi?
Tylko niekiedy
W czasie poranku
Młodym wieku
I Cudzych myśli
Miłym letargu
W idealnej odsłonie
Tylko wtedy płonie
Teraz już tylko
Przychodzi czasami
W ojcowskim przebraniu
Pogrozić palcami
Szepce alfabet
Poprawnych wyrażeń
I jednym wyrazem
Zniewala rajem
Pomyślnych wydarzeń
Te słowo to wiara
Która podobno
Świat ten dostraja
Myślą podobną
Szczerą jak złoto
O idealnych
Uczuciach prze-ładnych,
A one przy zmierzchu
Bledną jak gwiazdy
W porach porannych
Ja myślę inaczej
By coś móc osiągnąć
Pracą nad sobą
Zając po prostu
Się trzeba niezłomną.
I powiem z goryczą
Chwilowa obecność
Jego przeklęta
Gdy jest mi tak lekko
Nie jest potrzebna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.