Chwycić Twoją dłoń
Każdego dnia dajesz mi siebie...
Skazany na śmierć, zdradzony przez
najbliższych, dałeś się pojmać
strażnikom.
...A ja wciąż zadaję ból moim bliskim,
wciąż kłamię, zdradzam przyjaciół za nędzne
srebrniki...
Przyoblekli Cię w koronę z krzewu
ciernistego, jako narzędzie tortur
utworzoną, bili Cię czciną, pluli Ci w
twarz. Krzyczeli : Prorokuj!
...A ja wciąż upokarzam innych, wyśmiewam,
wyszydzam, mieszam z błotem...
Na barki wziąłeś krzyż, tak ciężki, że
wszystkie ludzkie grzechy potrafił zmieścić
i ruszyłeś w swą ostatnią drogę.
...A ja wciąż narzekam, że boli, że ciężko,
że trudno...
Spotałeś swoją matkę, z sercem na pół
pękniętym, niewiasty przygnębione Twoim
losem, Szymona strachem objetego i odważną
Weronikę, powiedziałeś "Pójdźcie za mną"
...A ja wciąż tchórzę, wciąż uciekam,
ukrywam się przed światem..
Przybity do krzyża gwoźdźmi żelaznymi,
wycieńczony wysiłkiem nadludzkim,
wyzionąłeś ducha...aby uratować moje
życie.
...A ja wciąż zabijam, krzywdzę,
ranię...
Ukochałeś mnie odwieczną miłością,
silniejszą niż śmierć, którą pokonałeś
swoim zmartywchwstaniem.
...A ja wciąż nienawidzę, upadam i nie
umiem powstać..
Powiedziałeś " Nie bój się, bo Ja jestem z
tobą!"
...A ja wciąż nie umiem zaufać, wciąż
błądzę w ciemności i próbuję po omacku
chwycić Twoją dłoń...
...a ja wciąż nie potrafię tego zrozumieć.
Komentarze (1)
Jeden z najbardziej wzruszających wierszy jakie w
ogóle czytałam! Zostawiam oczywiście głosik ;*
Ukazałaś jacy jesteśmy