Ciąg dalszy nastapi
chwilę przed koncertem czytamy poezję.
to jedno z naszych szaleństw, które
wyzwalamy
potwierdzając tezę że nie jest jedyne
na hasło poznać siebie zrzucamy grubą
warstwę
wszystkich zbędnych oporów które jeszcze
mamy
w kamuflażu tych bardziej już namiętnych
uczuć
i niepotrzebie czucia bliskości z samym
sobą.
w tle cicho jeszcze graja „last
night”.
to ja lubię a ty nienawidzisz co wyzwala
reakcję
dwóch przeciwnych biegunów (reakcja
przyciągania).
jest dla nas priorytetem by zagłuszyć
melodię potrzebą
kochania i nie jest ostatnim co dzisiaj nam
grają.
(mendelson niech poczeka może w bocznej
nawie).
jesteśmy sobą tylko zafascynowani
wychodzimy na zewnątrz z głębokiej szuflady
w tle teraz grają bluesa (to lubimy
razem)
wyssał już nasze dusze i zostajemy nadzy
oddani
tylko ciałem to ładny początek dla reakcji
mózgu
na samą myśl się wzruszam lecz wcale nie
płacze
umiemy już się kochać niemal doskonale
w takt znanych melodii które nas
przetrwają
Komentarze (18)
głębia to mało...to jej
smak...zapach...istota...głębia piękna...to Twój
wiersz...pozdrawiam
Skomentowanie takiego wiersza o szóstej rano z
minutami jest wyzwaniem,którego nie ośmielę się
podjąć.Pozdrawiam.
Basiu, nikt tak jak ty nie potrafi oddać złożoności
uczuć pod wpływem miłości -
z podziwem i zazdrością - czytam!