Złota jesień
Nic już nie ma, tylko złota jesień.
Lecą żółte liście na dno serca, krwawić.
Wspomnieniem wzruszone, zaszeleszczą
czasem,
Łaskocząc do płaczu pustki szklane
ściany.
Nic już nie ma, tylko jesień złota,
Która babim latem, jak woal, spowija.
Niczym żałobnica z trumną na ramionach,
Snuję się aleją, tęsknotą okryta.
Nic już nie ma, jesień tylko w koło.
Gubią drzewa liście jak ja uśmiech
gubię.
Pod konarem spocznę, czekając na zimę.
Mróz w lodową bryłę cierpienie zakuje.
Komentarze (1)
powiało melancholią,
to jesień jako niodwracalny koniec czegoś, czas który
trzeba przetrwać...
ale to te z zapowiedź że się na coś czeka, na coś na
co warto czekać.
piękny wiersz