ciągle się zmienia...
Moje życie ciągle się zmienia,
dokądś zmierza, twarz rozpromienia,
czasem jednak stanie na zakręcie drogi,
nie wie którędy iść i na co życie
trwonić,
czasem pędzi, uśmiechem spowije twarz,
innym razem stanie, w myślach ułoży
obraz,
pomyśli chwilę co dalej, w którą stronę
iść,
co zrobić z losem i jak dalej ma żyć,
potem usiądzie, popatrzy w chmury,
znajdzie natchnienie i odrzuci duszy
tortury,
czasem źle wybierze drogę potem cierpi,
spać nie może, noc się całą wierci,
szuka miejsca dla siebie przy Tobie,
może zatrzymam szczęście przy sobie,
liczę, że odnajdę w końcu dom i spokój
ducha,
skończy się walka i z losem zawierucha.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.