Ciemność w niedużym pokoju...
Ciemność w niedużym pokoju stężała,
słowa w mroku zawisły:"Nie bój się
kochana..."
Jak więziony ptak, z klatki lotem się
wyzwala,
tak z ciał rozpalonych opadły ubrania.
Ciemność w niedużym pokoju milczała,
dotyk rąk tak nieśmialy, ale "tego"
chciała...
Pocałunek tak czysty, jakby czas w miejscu
stał,
ręce drogę gubiły, ale on "tego"
chciał...
Ciemność w niedużym pokoju oczekiwała,
coraz głębsze westchnienia, pot zalewał
ciała...
Połączeni tak blisko, jak zamknięci w
pryzmie,
ze sobą do końca w orgazmu
paroksyzmie...
Ciemność się uśmiechnęła w niedużym
pokoju,
oddechy zelżały w myśli mętnym
roju...
Zalążek pytania w mroku się pojawił:
"Czy to było 'to'....
...na co tak
czekali...?"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.