Cień nadziei
Pozwól, iż każdego miejsca w którym
spędziłam choćby jedną sekundę wraz z tobą
dotknę swoją mocą szczerozłotą tak aby
odżyły, tu i teraz, w tej chwili wszystkie
uczucia jakimi wówczas zechciałeś mnie
obdarzyć.
Pozwól, by powróciła iskra księżycowego
pyłu, którym obdarzyła nas noc w potędze
tamtej namiętności. Niechaj tkwią we mnie
tak, jakby w innym lepszym świecie.
Tych chwil nie może zniszczyć nawet myśl,
ze nastąpił potem powrót do szarej
rzeczywistości, są we mnie ukryte w za
czarownym, nieosiągalnym bycie...skryte.
Nawet słońce po ostatniej gwałtownej burzy
wpada tak promiennie do mojego pokoju,
odkrywając każdy jego najbardziej ciemny
kont,
jakby chciało zajrzeć w głąb mojej duszy i
nadać radosny blask tym pragnieniom.
Pozwól,że zamknę oczy i na rozkosznej fali
nadziei przeniosę każdą
myśl,słowo,dotyk...na bezludną wyspę
wspomnień i poszukam dla nas cienia
nadziei.
Komentarze (2)
pamiętam ten wiersz...on był czyimiś pisaniem
inspirowany i to chyba forma listu była, dobrze,że
wspominasz na tej wyspie, może jeszcze zdarzy się coś
bardziej szczególnego- los by tego nie żałował;)
...cień nadziei zawsze trzeba mieć w sercu ciekawie
napisany wiersz....