Cienie Światła
Ciemno.
Jeszcze chwilę, zanim źrenice się
zwiększą
Zaczynam już widzieć kształty
Cienie, co za chwilę obrazy upiększą
Na razie płytkie jak Bałtyk
Cicho siadam, by nie zakłócić spokoju
Oddaję hołd ciemnościom
Patrzę na puste ściany pokoju
Cieszę się samotnością
Słucham ciszy, wyłapuję bezdźwięczne
nuty
Rozbrzmiewa melodia duszy
Tak głośna, że aż bolą uszy
To chwila mojej prywatnej pokuty
Słyszę cichy głos - to mówi moje serce
Rozumiem jego słowa
Jedno zdanie, drugie, coraz więcej
Zaczyna się rozmowa
Nasza długa, spokojna debata
Nad istotą i porządkiem wszechświata
Nad tym, co ze mną będzie po latach
Czt w swoim wrogu zdołam dostrzec brata
Nagle, jak burza, natchnienie przychodzi
Rozrywa moją głowę
Pióro! Pergamin! Szybko! Będę tworzyć!
Słowo się łączy ze słowem
W półmroku jak wilk swej ofiary
Szukam kałamarza
Lecz spełniły się koszmary
I błękit nagle zszarzał
Natchnienie wygryzły mi sępy
Spokój w złość zmieniając
Pióro ciśnięte w ścianę
Pergamin porwany na strzępy
W ciemności nocy znikają
Wszystkie wiersza ustępy
Z bezsilności płaczę
Łzy ciężkie jak kamienie
Nie mogło być inaczej
Z żalu padam na ziemię
Lecz zanim się w pełni rozczulę
Czuję ciepło na twarzy
Widzę świetlistą kulę
I znów zaczynam marzyć
Noc dobiegła końca
Przez okno wpadają promienie
Cisza i wschód słońca
Przyniosły ukojenie
***
Czy to obłudne
Że wiersz o nocy
Piszę w południe?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.