W cieniu gruszy
makowe pole, aż po horyzont dywanem
słowiki dźwięcznie wznoszą wysokie swe
trele
brodate chabry, jaśnieją wciąż
roześmiane
patrzą pogodnie, dzięki nim też dziś się
śmieję
wpleć w warkocz złoty, kłosy pszenicy
dojrzałej
czujesz jak ziemia życiem rytmicznie
kołysze
siądźmy w półcieniu samotnej gruszy
zaspanej
tylko rój pszczeli zakłóca spokój i
ciszę
na niebie zawisł obłok puszysty…
zgaduje,
co teraz będzie, marzę by chwila wciąż
trwała
świat zawirował, muskasz me włosy
całujesz
pragnę być z tobą, nie chcę pozostać znów
sama
skowronek rzeczywiście pasuje bardziej niż słowik dziękuję za cenne uwagi i ciepłe słowa w komentarzach:)
Komentarze (22)
Płynę na niwie dojrzałego zboża , zatrzymuję się pod
gruszą przy drodze między polami i delektuję się
spokojem po dzisiejszym , bardzo zlym i stresującym
dniu, a i następny tydzień zapowiada się nie
najlepiej. Myślę ,żę w poniedziałek przeczytam go
jeszcze raz
pogodny, lekki wiersz, dobrze napisany i miło się go
czyta :)
powiem niech sie dzieje ... tak miłość ... natura
..piękne słowa brawo...
Ładnie,nawet bardzo ładnie,tylko zamiast słowika
wstawiłbym skowronka.Podoba mi się.
Jaki wymowny wiersz, bardzo delikatny. Aż chce się
wyjść na łono natury i wszystko sprawdzić. Pięknie,
gratuluję.
Te samotne drzewa w polnych miedzach w swoim
majestacie kryją tyle piękna i tyle samo piękna
widziały.
Piękna sceneria wyznań. Wiersz napisany lekko i
sprawnie.