Lekcja miłości
O rękę zdecydował sie ją prosić
Wiedział, że na rękach będzie nosił
I pytał ją od nocy do rana
"Czy będziesz do końca życia kochała?"
Zapewniał od rana do nocy
"Zrobię wszystko co w mojej mocy..."
[Szeptał jej, a ona wierzyła]
"...że będziesz na zawsze szczęśliwa"
Obiecywał miłośc po grób i do końca
Że raj im uczyni z miodowego miesiąca
Nigdy nie będzie płakała przez niego
Jeżeli go tylko weźmie za męża swego
I opowiadał o planach bajecznych
I spacerach po parku, z nim -
bezpiecznych
A ona słuchała ziewając, znudzona
I mówi "To nie moja przyszłość
wymarzona"
On na to "Czyś nie chcesz raju na
ziemi?"
"Nie sądzę, by aniołowie przeprowadzki
pragnęli"
A on miał dość jej wymówek i pyta
zwyczajnie
"Gdzie się podziała twoja miłość dla
mnie?"
Ona odpowie "Kochałam ciebie prawdziwie
Lecz ty chyba nie wiesz co pod słowami
twymi sie kryje
Jeżeli tylko zwodzisz mnie obietnicami
To nie powinno być nic między nami
Prócz obojętności, pustki i
rozczarowania.
A poślubiając cię nie będę z radości
skakała
Zrozumiałam, że jesteś jak inni zupełnie
I nie przekonujesz mnie wcale odmiennie
Bo kochający mówi "Ciebie kocham"
A nie "Gdy Cie nie ma to szlocham"
i "Czuje, że przy Tobie dusza śpiewa"
Zamiast "Razem trafimy do nieba"
Bo miłość to skromność, nadzieja i wiara
Tobie by się lekcja od życia przydała!
Jeśli nie pojmujesz faktów tak
oczywistych
Przyjdzie ci stąpać po ścieżkach
ciernistych
I mówię Ci zatem z wielkim żalem
Nie pasujemy do siebie wcale!"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.