ciepło - chłodno
gdy parny lipiec wieczory durzy
maciejkami
ciepłymi palcami trawę przeczesując
kudłatą
kalendarz pasa zaciska i z dnia na dzień
chudnie
a mnie jest trochę nieswojo już w połowie
lato
za lasem dzień się kończy nadchodzi czas
duchów
znów księżyc anorektyk ćmą ogłupiałą
wzleci
stada drzew w ciemność powrastają zginą
koty
w otwartych oknach wiatr skrzeknie nim
strach połknie dzieci
mdłe tajemnice miesiąc nowy w pół nocy
wplecie
póki niebo różowej nie rozewrze
gardzieli
nie zasnę między datami boleśnie
rozdarta
więc w cieple ramion mnie schowaj i w
chłodnej pościeli
Komentarze (11)
Obrazy lata
szumi w głowie
obraca się w brzuchu
Bardzo ciekawy,ładny wiersz:)
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!
Takie wiersze miło czytać.
Metafora goni metaforę,
a ja chętnie je wszystkie zabiorę.
Och,jak ładnie.
Pozdrawiam Ewula.
dobry...
i ten ksiezyc anorektyk:)
pozdrawiam
Ładny wiersz.
tak sobie czytam i czytam ten wiersz, i podziwiam,
podziwiam maksymalnie, niesamowicie piękne metafory
:-)
I tak ładnie
;-)