Cierń
...jest ból który boli..i ból przy którym ten pierwszy jest niczym....
Skrzydłami anioła ciemności
osłaniam cierń ,
głęboko tkwiący..
ubroczony żalem i smutkiem..
Tulę go...
przyciskam do piersi
ze zdziwieniem..
ze słoną kroplą na poliku ,
z pustką...
To nic
że boli....
..jest już mój...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.