Cisza się staje albo krzyk
Czułam jak święto
a potem nic.
Ptaki zamilkły na moment
mojego jęku.
Mówi się przejście
na stronę tęczy, tę bardziej kolorową.
Szloch, zwykle lament.
Myłam podłogę, myłam podłogę.
Tak, jakbym chciała wyrzucić z domu
cierpienie, krzyk, chorobę.
Po prostu... Myłam podłogę.
Cisza się słała, pod sufitem
jakieś nieznane obrazy.
Nie mogłam płakać
i nie chciałam, i płacz
u innych mnie drażnił.
Czułam, że trzeba myć podłogę,
że ma być cicho, czysto.
Na święto zawsze się sprzątało
dom, całą rzeczywistość.
Komentarze (26)
A co do Twoich wynalazków, to oby każdy mógł się
takimi cieszyć:) Jesli ktoś czyta naszą rozmowe, to
polecam Wam wyklady Jurka pod niektorymi moimi
wierszami na temat warsztatu. Nieocenione, bardzo
czytelne.
Jurek, nawet nie wiesz jak się smieję, gdy czytam o
murach Machu Picchu(a swoją drogą moim marzeniem jest
tam pojechac i je zobaczyć) i o otwartym oknie w mojej
pisaninie:)))
Ciesze się, że mi nie odpieprzyło(bo wiesz pochwalił
mnie kiedys ten czy tamten znany jakis profesor z
Krakowa czy innego wielkiego miasta) , ze nadal mam
ogromny dystans do siebie, swojego pisania i ze nadal
uwazam, ze NIC prawie nie wiem, jesli idzie o Poezję.
Bo przecież Poezja to takie nieokreslone, takie
niewiadome, tajemnicze COŚ. Coś, bez czego nie
wyobrazam sobie życia. I nie mam tu na mysli swojego
pisania, ale bardziej tę Poezję, ktora nieopisana
słowem. Wybacz gadulstwo:)))
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam
spójność swoich tekstów wymuszam właśnie przerzutniami
(i to też nie jest mój wynalazek, niestety);
moje teksty są jak mury Machu Picchu, a w Twoim? widzę
okno otwarte na świat:)
to prawdziwy wyłom:)
Przejmujące myśli, słowa... czy dadzą zasnąć?
Pozdrawiam
Asie, przecinek przed "a" usunęłam. Ten w 15 wersie
musi Być:)
O:) to dzięki bardzo, bo czasem potrzebuję
utwierdzenia w swoich dziwacznych drogach ze
słowem:))) Czułam, ze dobrze. Stosuj co tylko chcesz.
Zresztą wiersz pokazany, jest po częsci oddany
ludziom:) Wiesz, ze troszkę już łatwiej mi z
przerzutniami? W niektorych tekstach rodzą się same,
bez wysiłku. Jakby naturalnym tokiem:) Duża zasługa w
tym, miedzy innymi, czytania Twoich tekstów. Zajrzę do
Twoich ostatnich wierszy, zeby prześledzić raz jeszcze
tę "odwrotnośc":)
nie nie, przecinka nie poprawiaj!
jest uroczy:)
pierwszy wers jest znakomity;
urwana myśl, za którą mieści się tysiące znaczeń;
przebiegam myślami przez wszystkie znane mi wiersze,
ale takiego patentu to jeszcze nikt chyba nie
wymyślił;
o ile pozwolisz, spróbuję go kiedyś zastosować;
od strony formalnej też jest wszystko w porządku;
pierwszy wers nie jest zdaniem, ale w przypadku liryki
jest to ze wszech miar pożądane;
przecież naczelnym tworzywem liryki jest wers a nie
zdanie;
gratuluję;
nigdy bym nie wpadł na takie rozwiązanie, bo sam -
pisząc - stosuję dokładnie odwrotne
A ja doczekałam się wreszcie Ciebie i cieszę się, ze
Jesteś. Wiesz Jurek od lutego prawie nic nie czytałam
i nie pisałam, bo miałam rózne wazne sprawy w domu,
więc troszkę się cofnęłam. Myslałam o tym przecinku.
Przepraszam, zaraz to poprawię. Jak sądzisz, bo mam
wątpliwości, czy pierwszy wers nie za bardzo odbiega
od poprawności?
to stan ducha po ogromnej traumie
i jeszcze jedno:
przed spójnikami nie daje się przecinków, ale ten z
piętnastego wersu jest jak najbardziej na miejscu
doczekałem w końcu na znakomity wiersz...
ściskam serdecznie