Cmentarz
Dla wszystkich, których śmierć napełnia żalem
Cisza
Słyszę tylko echo moich kroków
i wiatr
jego cichy oddech w konarach drzew
Bezcelowo włóczę się między grobami
gdzie spoczywaja ciała ludzi mi
obojętnych
ale jednak...
Co chwilę staję
wpatrując się w kolejną płytę mogiły...
Jedna łza...
To nic,
tylko jedna
wzbudzona żalem do okrutności śmierci
Ktoś zginął ze starości, to nic,
ale...
Wiatr zawodzi pokrzepiając smutek...
ktoś zginął za dziecka...
ona też była taka młoda...
on zginął na wojnie...
nieznałam ich, ale jednak...
strumienie łez...
To nieważne,
to tylko kilka łez...
W smutku przechodzę nagrobek za
nagrobkiem
mijam kolejne mogiły
kolejne kamienie skrywające śmierć.
Nagle wiatr ucichł,
zamilkło echo moich kroków,
wszystko stało się nieważne,
wszystko...
prócz marmurowej płyty przede mną...
A więc to prawda...
Nie wierzyłam...
Nie chciałam wierzyć...
O śmierci, zabrałaś mi wszystko
Już nic się nie liczy...
Poprowadziłaś ostatnią tak bliską osobę,
ostatnią nadzieję,
ostatnie pocieszenie...
Nie ma już strumieni łez,
teraz jest morze,
nieskończona rozpacz...
To nic...
Nieważne...
Liczy się już tylko ten nagrobek...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.