O co chodzi w tej miłości..
Na ile jest człowiek zdolny kochać drugiego
człowieka, gdy ten zdradzi choć raz
pocałunkiem.
Jak wielka jest moc przebaczenia,
ile cierpliwości trzeba mieć,
ile wysiłku włożyć w uczucie
prawdziwe...
Jak dużo cierpienia można znieść
zasłaniając się miłością,
o ilu rzeczach można zapomnieć,
a jak dużo można tłumić bez
opamiętania...
Co musi się stać, żeby miłość w nienawiść
zamienić i dlaczego tak się dzieje, co
nagle znika, a co niszczy bez skrupułów.
I jak to jest, że najpierw nie mogą
przestać się sobą nacieszyć, muszą w swe
oczy patrzeć nieustannie, szepcząc miłe
słówka, wyznając uczucie. Nie mogą się
rozstać, bo są tak bliscy, płaczą ze
szczęścia..a później coś pęka, wystarczy
moment i wszystko niszczy czasem na
wieki..jak to jest, jak to jest pojąć nie
umiem.
A o co chodzi z toksyczną miłością i czym
ona różni się od zwykłej..przecież obie
potrafią ranić..i obie poświęcają się
bezgranicznie.
Dlaczego zamiast szczęścia przynosi
rozczarowanie.
Przecież to miłość-ta co kocha
bezgranicznie, więc o co tu chodzi?
Komentarze (2)
stop toksycznej miłości, wiersz dojrzały, przemyślany.
zmieniłbym trochę formę, pozdrawiam cieplutko :)
piękny ten Twój smutek...pozdrawiam