Codzienność
Jednością słabi.
Slni w grupie zwartej.
Głupota to? Czy wygoda?
Samotność i dystans mi pozostaje.
Nic wiecej tylko trwoga.
Kiedyś grupą, dziś jednostką.
Szaleńcze szukanie pomocy na oślep.
Ratunku! Ratunku!
Choć wokoło tysiąc osób,
nikt nie słyszy wołania,
nikt nie widzi błagania.
Idą w różne strony świata.
Głupota to? Czy wygoda?
Nie! To codzienność,
sprasowana jak kawałek szarego papieru...
Dodano: 2006-12-26 14:22:12
Ten wiersz przeczytano 365 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.