Codzienny kataklizm
Krach, upadek, rozpad, zło
Gnieżdżą się w człowieku
I całej ludzkości
Wypadek, dwa, sto
Rok, pięć, pół wieku
Trwa przepędzanie miłości...
Cywilizacja okaleczenia
Kopie, dąży do cienia
Jak to? I ma tak zostać?
Wspólne dążenia
Do zjednoczenia
Którym nie da się sprostać
Nieprawda, że bez celu
Bez sensu, przyszłości
Czy też bez żadnej racji
Połączy się wielu
W idei jedności
Nie braknie jej afirmacji
W istocie – jedność lita
Różnice w szczegółach
Prosta i bardzo stara
wręcz znakomita
Choć utopijna reguła...
Lecz nie zaszkodzi się starać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.