Córeczko
Urodziłaś się maleńka,
sine rączki, niebieskie usteczka,
zdziwione oczka,
z niedomkniętą, tajemną rozterką.
Z haustem powietrza,
wypłynęłaś na nową powierzchnię,
z matczynym lękiem
weszłaś w przestrzeń, do stu naszych
westchnień.
Fioletowa ty,
a miłość tężała purpurowo,
i to pytanie:
czyś zdrowa, czy zdrowa, czy zdrowa?
Komentarze (24)
Sympatyczny z serca pisane.
Wzruszający wiersz.
Dobrego dnia Marcepanko:)
Zatrzymał mnie Twój wiersz. Bez udziwniań, o
prawdziwych emocjach.
Mam bardzo podobne doświadczenia, żeby nie powiedzieć,
może takie same.
Chyba najgorsze, co możemy przekazać dziecku, to nasz
lęk o nie. Życzę mamie, żeby lęk został tylko w
wierszach, a córeczce wiele siły. Pozdrawiam ;)
Świetny. Ciepło i niepokój.
Ja myślałem gorączkowo przez kilkanaście pierwszych
sekund 'dlaczego, nie płacze?! dlaczego nie płacze?!'
[wszystko szczęśliwie się skończyło, a może raczej
zaczęło, kiedy zakwikiła cicho]
Tak wyglądają pierwsze chwile, radość, zatroskanie...
Miłości od dzieci życzę bo my to ich zawsze kochamy.
Przepieknie. Tylko matka moze tak sformulowac uczucie
i troske.
Pozdrawiam cieplo :)
Gorąco. I z drżącym sercem.
Czule. Wiersz przypomniał mi pierwsze chwile życia
moich synów. Miłego wieczoru:)
Im więcej niezawinionych trosk i obaw dzieci ze sobą
przyniosą - tym bardziej je kochamy. Zmartwień
zawinionych czasem nie potrafimy wybaczyć.
Och, nasze dzieci są w sercach i w wierszach.
Pozdrawiam serdecznie :)
rozterka rodzica czy zdrowa
pozdrawiam
Pięknie, czule.
Pozdrawiam :)
Mój starszy syn urodził się w worku owodniowym i
najpierw mój mąż go zobaczył i określił-chabanina ;)
Pozdrawiam :)
Mnóstwo dziś tekstów na dzisiejszą okoliczność.
Mnie się podoba:
Weszłaś w przestrzeń
do stu naszych westchnień.
Miłego soboto - czerwcowego.
ładnie to wybrzmiało, te narodziny szczęścia = podoba
mi się bardzo