Cykady i śpiew suchych traw
W porywie tej miłości i głosem tego
wezwania
Nie ustaję w poszukiwaniach
A kresem wszystkich trwożnych poszukiwań
czy znajdę szukając, jest moja bojaźń
.lękliwa
Gołąb pikując tnie powietrze
Płomieniem rozżarzonej trwogi
Której ognisty język znaczy
Zmazanie grzechów, kres rozpaczy
Nadzieje albo los złowrogi
W wyborze wybrać ?ocalenie, czy
przez ogień z ognia ?odkupienie
w labiryncie moje błądzenie
Kto wiec udrękę stworzył ?Miłość?
Miłość nieznanym jest imieniem
Poza dłońmi co ją subtelnie uwiły
Opończa w ogniu, w niej idziemy i
cierpimy
Zdjąć jej moc ludzka nie ma siły
Żyjemy blaskiem słońca, przyrodą
oddychamy
Gdy w ogniu, albo w ogniu trwamy
Tutaj w przecięciu bezczasowej chwili
Trwam , mimo że już nie mam siły
Swoje uczucia zapisywałem na koszuli
rękawie
Kiedy w powietrzu ją tańczącą widziałem
prawie
Dłonie dla miłości trzymały dawniej białe
róże
Płomieniem dotykany memu uczuciu koniec
wróżę
Gdyby tu był chociażby słyszalny wody
dźwięk
Tylko cykady, śpiew suchych traw i mój
jęk
Gołąb pikując tnie powietrze
Pragnę, pragnę jeszcze
Auto:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (4)
Tak-to smutne:))
Płomieniem dotykany, koniec mojemu uczuciu wróżę!
smutne!
skoro koniec uczucia to może wcale go nie było?
Prawdziwe uczucie nie mija ot tak sobie!
Pozdrawiam serdecznie:))
pomijając co-nieco, a skupiwszy się li tylko na
treści, powiem tak = pod wielkim wrazeniem.
Z przyjemniscia przeczytalam Twoj wiersz
slonzak.Pozdrawiam cieplutko:)