Z cyklu życiem pisane:... „Oni”
Mam nadzieję, że to wierszydło nie jest podobne do czyjegoś wiersza, myśli, tematu...
Ona i On
zapatrzeni w siebie
dłonie splecione
usta w potrzebie
szli rozgadani
świata nie było
Ono za nimi nie nadążyło
mały berbeć
pyzata buzia
postać niewielka
ot taki skrzacik
w łapkach tłuściutkich
piłeczka w grocha
a w oczach smutek
czy ktoś go kocha?
I nagle piłka jakby ożyła
prosto pod koła się potoczyła
i krzyk...pisk opon...
chwila... mgnienie...
zabrakło uwagi i wyobraźni
los pisze straszne zakończenie...
Komentarze (56)
Wstrzymałam oddech ... czytając Twój wiersz tak,
jakbym się spodziewałam takiego dramatycznego
zakończenia Swietnie ukazałaś dramat niekochanego
dziecka i tragedię z powodu braku zainteresowania
dorosłych :(
Pozdrawiam serdecznie Aniu :)
Ciarki mnie przeszły. Częsty obrazek beztroskich
rodziców.
Pozdrawiam:)
tylko dreszcze
Pozdrawiam serdecznie
Alicjo to nie bajka... niestety to sama prawda...
Wiersz szokujący, przeczytałem też komentarze, wielu
"świętych", którym tak łatwo ferować wyroki. Tak im
łatwo rzucić kamieniem. Tak jakby sami zawsze byli
czystymi jak łza. Chwila nieuwagi i podejrzewam, że to
dla rodziców wielka kara, największa z możliwych
stokroć większa niż dożywocie bo będzie się za nimi
ciągnęła do końca życia wiecznym pasmem żalu i
wyrzutów sumienia oraz tych kamieni rzucanych lekką
ręką przez rzesze "świętych" Wiersz +
chwila nieuwagi...
Poruszające...
' w łapkach tłuściutkich'- a nie ' tłuściutkie'. Taka
niby bajka z gorzkim zakończeniem. Pozdrawiam.
Niestety do tragedii niewiele trzeba... pozdrawiam
Nieodpowiedzialni rodzice płaczą po czasie...miłego
dnia.
dramat dla rodziny i trauma na całe życie...
pozdrawiam:-)
Uchwyciłaś dramatyczną chwilę. Nagle wszystko ożyło i
... znów zamarło.
Wiersz moralnego niepokoju.
:):)
Współczuję opisanym rodzicom, tej chwili nieuwagi:(
Zastanawiam się, czy nie lepiej od
"w łapkach tłuściutkie
piłeczka w grocha" brzmiałoby
"w tłuściutkich łapkach
piłeczka w grochach" lub inaczej?
Pozdrawiam:)
Zdarzają się i takie wypadki. Na oczach rodziców. Ale
czy to znaczy, że trzeba dziecko prowadzić na spacer
na smyczy?
Jest to mały wycinek ogólnej antynomii pomiędzy
bezpieczeństwem, a wolnością...
straszne