Z cyklu życiem pisane:... „Oni”
Mam nadzieję, że to wierszydło nie jest podobne do czyjegoś wiersza, myśli, tematu...
Ona i On
zapatrzeni w siebie
dłonie splecione
usta w potrzebie
szli rozgadani
świata nie było
Ono za nimi nie nadążyło
mały berbeć
pyzata buzia
postać niewielka
ot taki skrzacik
w łapkach tłuściutkich
piłeczka w grocha
a w oczach smutek
czy ktoś go kocha?
I nagle piłka jakby ożyła
prosto pod koła się potoczyła
i krzyk...pisk opon...
chwila... mgnienie...
zabrakło uwagi i wyobraźni
los pisze straszne zakończenie...
Komentarze (56)
Takich rodziców jest bardzo dużo Ewo, zajęci sobą,
telefonem... szkoda gadać...
Marku ja nie zdążyłam... do dziś mam to dziecko przed
oczami...
Aniu, dzieciaczek to największa miłość w życiu i nie
wyobrażam sobie, że może dreptać gdzieś z tyłu,
zapomniane. Gdzie troska tych bezmyślnych, nazwanych
na wyrost rodzicami ?!
Ja niedawno zdążyłem niemal sam nie wpadłem pod
samochód. Rodzice siedzieli przy stoliku w cukierni.
Waldi samo życie...
Elu życie do czasu prowadzi szczęśliwie
Ewo uwierzysz, szłam za nimi, nie zdążyłam... podłe to
życie bywa...
PS Boże, dałeś temu, co nie może...
przeraźliwe zakończenie ...i takie o okrutne jest
życie ...sekundy i wszystko tracisz ...
A tak szczęśliwie los ich prowadził , ech...
Pozdrawiam serdecznie :)
... jak przypadkowy produkt uboczny