Cyrk (ludziom dedykuję)
Goryl, który w cyrkowej urodził się klatce,
syn po cyrkowcu ojcu i cyrkówce matce,
w ZOO w swym małym boksie siadł mrucząc ze
złości.
No to się doczekałem szczęśliwej
starości.
Gdym jako mała małpka skakał po arenie,
wywoływałem zachwyt, podziw i zdumienie.
Już wtedy zrozumiałem, że tu każdy
czeka,
ażebym jak najlepiej udawał człowieka
Na widowni krzyczeli i starzy i młodzi,
- popatrzcie jak ta małpa na dwóch nogach
chodzi.
Dzieci, by lepiej widzieć naciągały szyje i
darły się
- patrz mamo, tak jak tato pije.
A kiedyś pewna pani ( i to nie jest
blagą)
przyglądająca mi się z niezmierną
uwagą,
kiedym wyszczerzał zęby robiąc głupie
miny
rzekła. Podobny z gęby do cioci Haliny.
I tak marząc o cudzie mijało mi życie,
gdym pokazywał ludziom ich gorsze
odbicie.
Dla nich to szczęścia chwila i olbrzymia
frajda
widzieć w sobie Dżekila, we mnie Mister
Hajda.
Któregoś dnia krzyknąłem z areny do
tłumu.
Ludzie, kochani ludzie. Nabrałem rozumu.
Teraz niech myśli kto chce i niech myśli co
chce,
małpą jestem i nic co małpie mi nieobce.
I w tydzień żem tu trafił, bo się
okazuje,
że w cyrku nie chcą małpy, która nie
małpuje.
Tu zwrócę się do ludzi – Panowie i
Panie.
Kiedy wam w końcu znudzi się to
małpowanie.
Teraz gdy z klatki patrzę to mi się
wydaje,
że człowiekiem się bywa, małpą się zostaje.
Komentarze (18)
Zarąbista satyra. Niestety, ale tak jest.
Kiedy to czytałem, zacząłem główkować...
człowiek już jest taki, że lubi małpować...
ja też :p
Świetna satyra...a małpa pozostanie małpą:)