Czarna bajka cz. V
Dzisiaj chcę ci pokazać jak wymyśliłam Twoją przeszłość...
Ta historia miała być o pocieszeniu,
Którego - dziwne - nie chcę w swoim
zwątpieniu,
Bo takie ono marne, od tych, którzy
próbują,
Nie wiem, czego odemnie oczekują!
że ja tak z dnia na dzień ujrzę światło
jasne,
Ujrzę piękno świata i przeszłość
zatrzasnę?
To nie takie proste, kiedy mało kto
rozumie,
że ja z pocieszenia skorzystać nie
umiem...
Takie " będzie dobrze" piętro niżej mnie
spycha,
od takich "pocieszeń" nie przestanę
zdychać!
Nie chcę nic od nikogo,
odejdę własną drogą,
oni mi nie pomogą.
Odejdę własną drogą!
Nikt mnie nie rozumie,
lecz nie stoję z nimi w tłumie,
Kończyć chcę to przedstawienie,
Zapomniałam o refrenie,
Ale po co tak jak zwykle, kiedy wszystko
jest inne, takie szare i zimne...
To jak z tym pogrzebem? Bo nie wiem w co
się ubrać...
16.11.06
Może kiedyś coś dopiszę,
Gdy głos w sercu usłyszę,
Kiedy moje planowanie,
umożliwi kierowanie,
moja głową pustą, słabą i wrażliwą,
Kiedy wreszcie dostanę swoje piwo?!
Jak łatwo jest zabić, kiedy się nie
mysli,
Na szczęście teraz wszyscy wyszli,
Jak dobrze, że jestem sama i bezpieczna
I niech tak zostanie, a będe grzeczna...
Jutro zmiana tematu i przekształcenie w pamiętnik... Dla znudzonych: Nie martwcie się zostało już tylko 87 wersów... p.s Dzięki za głosy, bardzo mi pomagają...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.