Czarny Las
Moja dusza przedziera się przez czarny
las,
Ciągle widzi przebłyski światła gwiazd.
Migają szybko…
Umykają szybko…
Gałęzie szarpią me uczucia, niszczą
charakter.
Oderwane płaty mej esencji upadają na
zgniłe liście.
Znikają szybko…
Gniją szybko…
Serce mej duszy bije mocno do światła,
Tak go pragnę, tak bardzo go
pożądam…
Czemu nie mogę wydostać się z lasu?
Egzystencjalizm wciąga mnie, uderza w
twarz,
Za każdym razem, gdy w niego uciekam
Świat wokół mnie psuje się,
umiera…
Las zamyka się wokół mnie, teraz widzę.
To nie gałęzie, to ramiona demonów
Chwytają szybko…
Rozrywają szybko…
Demony me mym Światem, wrogami,
przyjaciółmi.
Otaczają mą duszę, odgryzają, ale i
budują.
Niszczą szybko…
Tworzą szybko…
Architekci mnie samego dążą do zagłady,
Chcą stworzyć kukły, armie fałszywych
bogów.
Czemu nie mogę wydostać się z lasu?
Bo las to mój dom.
Mej duszy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.