Czarny parasol
Melancholia.... deszcz.
I znowu deszcz pada, przemokły nadzieje.
Dudni o parapet ciężkimi kroplami.
Smutek, melancholia? A jednak się
śmieję.
Tak, cieszę się dzisiaj nawet jego
łzami.
Nie może przeszkodzić mi chłód i kałuże.
Mam czarny parasol co przed deszczem
chroni.
Więc mocno go złapie i przed siebie
ruszę.
By odnaleźć zapach kwitnących jabłoni.
By ciszę odnaleźć nawet w sercu burzy.
Żeby móc zapomnieć wszystkie puste
słowa.
Mokre kwiaty, zapach. Zostanę tam
dłużej.
Nim czarny parasol znów do szafy schowam.
Komentarze (2)
Parasol zawsze miej..niepogody nie bój się :)..Ładny
utwór.. M.
Jeżeli nawet w deszczu potrafisz wyczuć zapach
szczęścia, to jesteś cholernym optymistą ;-)
Pozdrawiam cieplutko ;-)