Czarny strop w białym świecie
Gdy siedzę samotnie, przy płomieniu
świecy
Z oczyma ślepymi na życia uroki, w
cieniu
płóciennych zasłon ,gdzieś poza światem
W ogniu spalającym stopy białym swiatłem
Wzlecę lecz zaraz upadnę, a skrzydła
Spalone brzaskiem ,innym zostaną oddane
Krzyknę -Dlaczego!?- a w odpowiedzi
otrzymam
swoje echo zwielokrotnione siłą tysiąca
gardeł
I jak sosna ścięta czarnym ostrzem losu
legnę spoczywając osobliwie wiecznym
snem
Pod pierzyną białych igieł ,czarnym
dachem
w białym świecie, kwiląc umrę
nieszczęśliwie.
Wszystkim którzy zginęli w górach.
Komentarze (1)
Dużo białego. Mimo to ma znacznie szersze znaczenie.