Czarnym koniem
Groźną mieszankę emocji
zgniotłabym wewnątrz jak zbędną kartkę
papieru,
cisnęła nią pretensjonalnie do
śmietnika.
Kiedy moje serce odznacza się przez
płaszcz
i jest czarne jak cała reszta.
Znałam dobrze tę drogę...
Zbyt krótki sen na takie życie.
Gdybym mogła wybierać ze wszystkich
zwierząt świata
byłabym czarnym, dostojnym koniem.
Żeby wiara nie była w życiu tylko
gościem.
Nie ma logicznych pragnień.
Gotowych na wszystko zmysłów.
Jedynie uspokajających podmuchów wiatru.
Bywają za to
zdarte kończyny z nieestetycznie
odchodzącym naskórkiem.
W galopie hartować swoje serce.
Ścigać się ze źdźbłami traw.
Silny stać na skraju lasu
obserwować naturę od grudki ziemi po
lśniący promień słońca.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (5)
Interesujące
Ładny przekaz Pozdrowienia
Zauważyłem, że piszesz coraz
lepsze wiersze. Tak trzymaj.
Miłego dnia:}
podoba mi się przekaz- to czarne serce i tęsknota za
swobodą jaką ma koń.
Czarny koń...dobry wybór...siła, szybkość, elegancja w
ruchu....wiara nie musi być gościem...ona w sercu
dawno osiadła, trzeba jej tylko paru promyków słonko,
ożyje...pizdrawiam serdecznie