Czas
Dla straconego czasu.
Nie znam dnia ani godziny, kurczowo
trzymając cień w dłoni, czekam na Ciebie..
Kiedy przyjdziesz o Pani, w swej
srebrzystej sukni, wraz z bladą poswiatą
półmroku?
Kiedy mam Cie oczekiwac, czy zabierzesz
mnie niespodziewanie, bez pozegnania, bez
bólu!?
Czy będe wił sie i skamlał by katuszy było
dośc... Czym że zasłuzyłem!?
Mimo ze mi sie tu niepodoba, proszę, nie
spiesz sie, wiecznosc nie zna czasu,
Muszę nim odejdę, wypełnic dane mi zadanie,
zadanie ktore da mi satysfakcje z zycia,
Gdy je wypełnie, usiąde z pomiętą kartką
papieru na podlodze,
I zapisze sny i marzenia, wyrzucę swą
nienawisc i pokoloruje miloscią,
Wtedy juz bede gotowy, usiąde pod sciąną i
z zacisniętym pięsciami bede czekał,
Na Ciebie, na Twoj chłodny dotyk o tysiącu
wymiarów, by poczuć Twój zapach,
By móc uronić jakże słoną łze na Twe ramię,
by sie nie bać, by nie zalowac,
Słyszę muzyke, swoj pierwszy krzyk,
kołysanke matki,
Coś sie zaczyna, czy coś się konczy ?
Dziecinna wyliczanka,
Na raz i na dwa,
Odchodze Ja...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.