CZAS DOROSNĄĆ
Kiedyś było troszkę łatwiej
Ulgę niosły wina trzy
A największym z moich zmartwień
Były mej kochanki łzy
Człowiek chodził najedzony
Ubrać też się zawsze mógł
Bez roboty i bez żony
Spijał z kobiet życia miód
Czas uciekał bez wytchnienia
Społeczeństwo dało w kość
Status życia się nie zmienia
Lecz ja mam włóczęgi dość
Żonę znaleźć trzeba będzie
i zbudować domek sam
posadzimy róże wszędzie
a synowi FRANEK dam
Drzewo wielkie też zasadzę
By wyrosło ponad dach
I posiadłość mą zagrodzę
By w złoczyńcach wzbudzić strach
To już będzie koniec pieśni
O legendzie naszych dziejów
Bo on sobie kiedyś wyśnił
Żonę ogród i dwóch synów
Komentarze (2)
ja mam 20 lat ty masz 20 lat a świstak dożywocie... bo
sreberka były kradzione
dobre smutne prawdziwe i dla tego trudne
Wiersz świetnie obrazuje przejście z jednego etapu
życia w drugi: z beztroskiej nastoletniej ścieżki
życia w powoli dojrzewającą drogę dorosłości...Trafnie
sformułowane porównania dają barwny opis "ewolucji"
życia...