Czas podjąć wojnę z ludzką głupotą
pomiędzy polami gdzie owies i pszenica
swoją dojrzałością pokłony biją
malownicze wiejskie wierzby
wiodą do lasu
a on woła szumiąc zaprasza
podmuchami lekkimi drżą brzozy
w pobliżu rozpostartego dostojnie dębu
obok olchy rozkłada ramiona sosna
pod leszczyną na zwalonym pniu
obejmując się ramionami
usta smakują ust maliny
kołysząc serca miłosną pieśnią
dają upust gorączce namiętności
błękitu do brązu
nadziei na wieczną wiosenną miłość
letnią rozkosz i jesienną radość
którą znajdują tutaj w głuszy
oko dostrzega domowe śmieci
kogoś bez wyobraźni
na bezmyślność ludzką opadają siły
zniecierpliwienie z oburzeniem
nie chcąc na to patrzeć ruszają dalej
szukać nieskażonego terenu
którego coraz mniej
wiersz ten dedykuję pewnemu leśnikowi, który na codzień walczy o czystość lasów
Komentarze (19)
ciekawy wiersz i na czasie...pozdrawiam :)
Głupota to za słabe słowa na takich ludzi.
szkoda, że tak mało w tym wierszu o ludzkiej głupocie
,bo ona jest plagą.
Z ludzką głupotą,chyba się nie wygra.Niestety:(Ładny
wiersz pozdrawiam