Czekając świtu
Płaszcz czarnej nocy przygniata me
plecy.
Ta czerń czarniejsza,straszniejsza niż
zwykle.
Ramiona w udręce skulone, zgarbione,
A macki strachu,sięgają po serce.
Ta cisza dziś wroga i zimna.
Choć nad podłogą, płyną snów cichych
westchnienia.
Zegar muzyką miarowo odlicza,
Coraz mniej ciebie nocy czarnolica.
W tych chwilach samotność skrzeczy
I z bólem, plecy krzyżem oplata.
Patrząc z nadzieją w okno,
Pierwszego skowronka brzasku zapraszam.
Komentarze (19)
Piękne choć smutne
pozdrawiam
Piekny, dramatyczny wiersz. Pozdrawiam.
ładnie napisany wiersz, brak rytmu powoduje, że trzeba
czytać wolniej i z większym zrozumieniem
hmm czarna szata czy żyje?
świetnie ukazany dramatyzm...wzruszasz tym smutnym
przekazem:) pozdrawiam serdecznie
Smutkiem powiało , choć nadzieje też widać .
Pozdrawiam
Witaj elizo wiersz ptzemawia smutkiem ale i strachem a
strach mozemy zwalczać tylko odwagą. ..
Podoba mi się ...
pogodnego dnia :)
Bardzo podoba sie , Twoj wiersz, czuje w nim Poetyke.
Pozdrawiam.
Nocą samotność ma najwięcej do powiedzenia.
smutki to długiej samotności skutki
spójrz na wiosnę na promyki radosne
Pozdrawiam serdecznie:))
Czuć smutek, ładny wiersz. pozdrawiam
Smuteczki wyzierają z kąta ale jak się wiosenka na
dobre rozkręci to obdaruje w miłosne chęci!
Podoba mi się szczerość i otwartość wersów. Pozdrawiam
i dziękuję ellizo za odwiedziny, miłej nocki:-)
smutnie, ale życie pomimo wszystko jest
piękne,,,pozdrawiam :)
taki smutek, jakoś taki z nadzieją, pozdrawiam