Czekam...
...
Czekam na to, abyscie dorosli,
bym mogla spokojnie odejsc,
przystanac na moscie
i popatrzec w nurt rzeki plynacej,
albo lekko pobiegac po lace,
odejsc daleko i juz was nie smucic,
a moje zale gdzie indziej wyrzucic.
Nie lubie plakac, kiedy na mnie
patrzycie,
wybaczcie, ze smutek w mych oczach
widzicie.
Lecz wiem juz napewno, ze kiedy jestem
sama,
walcze ze soba, aby sie przelamac,
nie zegnac sie z zyciem,kochac go
uparcie
i u moich najblizszych szukac poparcie.
Lubie w mych snach odchodzic daleko,
lecz bez was poprostu czuje sie kaleka.
Samotnosc i cisza trawi me wnetrznosci,
a strach przed smiercia dawno we mnie
gosci.
Otwieram szeroko drzwi serca mego,
jest w nim zakatek przyjazny dla
kazdego.
Lecz dla was przeznaczam miejsce z
oltarzem,
odnajdzcie w nim spelnienie waszych marzen.
Komentarze (3)
Ładny i nastrojowy wiersz. Brawo!+
moje pierwsze skojarzenie to matka, która nagle
zostaje sama... Poruszył mnie ten wiersz. Pozdrawiam.
+
dopracowany++pozdrawiam