Czekam na nasz specer
Cień zamykającego dzień okna milczy,
a ja wsłuchując się w szelest wiatru,
próbuję odtworzyć w myślach głos
wywołujący na twarzy mały uśmiech.
Boję się kolorów z ogrodu miłości,
które co nocy przychodzą z prośbą,
bym zerwała wkońcu ten kwiat szczęścia,
zaczęła kochać i spełniać marzenia.
Wiem, nie łatwo pojąć mój tok myślenia,
moje słowa niekiedy supłem związanym
z plątającym się wczorajszym deszczu,
więc spróbuj mnie dzisiaj nie rozumieć.
Nie warto nęcić głowę zmartwieniami,
przeznaczenia i tak nie zmienimy.
Mam pokochać? Pokocham ale nie już,
nie jutro, ani za miesiąc, potrzeba
czasu.
Mi się jak narazie nigdzie nie śpieszy,
cierpliwości mam w sobie nie mało.
Poczekam na złączenie dłoni i ust,
jeszcze poczekam na nasz spacer prawdy.
Prabuty;18.03.2007r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.