Przysposobienie kamienia
Przysposobiłam sobie twe kamienne ciało
Co nigdy nie zaznało uczuć i rozkoszy
Bałam się by nie stłuc serca tak
kruchego
Choć w duszy wiedziałam, że to wszystko
mało
Na barkach nosiłam twe smutki i problemy
Niemoc mą chowałam do lewej kieszeni
Z prawej wyciągałam uśmiech wciąż
szeroki
Kryjąc pod nim gorycz że jesteś wciąż
niemy
Aż tamtej niedzieli stojąc cały w
trwodze
Tuląc mnie w ramionach jak nigdy całując
Szeptałeś do ucha do dziś brzmiące słowa
Nigdy nie kochałem wybacz i odchodzę
Komentarze (1)
Naprawdę dobry wiersz, oby tak dalej!