CZEKOLADOWA IMPRESJA PODATKOWA :)
Och jak widzę te orzeszki ..i tej białej
małe kostki
to bym mogła siąść w "bujanym" i się bujać
aż do wiosny....
Pestki z dyni , słonecznika , skubać w
długie zbyt wieczory
bo do żartów i humorków nikt już nie jest
taki skory...
W przedpokoju mokre ślady ,w kuchni znów
lodówka pusta,
każdy kręci się nieswojo , szuka co by
wcisnąć w usta
Już kisiele wyjedzone , ryż z jabłkami
zapieczony,
gdzieś też przepadł baleronik na czas
ciężki zamrożony...
Idzie grudzień , czas rozliczeń , do
skarbówki "śliska droga "
znów dopłacić mam podatek..Oj niedola ! Ola
Boga !.
Dziatwa już do Mikołaja, listy montować
zaczyna ,
a mi w barku się skończyła "wieczorna
antygrypina" :)
Ale , co tam, mam w zanadrzu kilka klonów
po PROZAKU ,
jak rozliczę swe dochody, łyknę kilka i po
strachu !
Znów tabliczką czekolady podniosę poziom
humorku
i wymyślę co ma przynieść Pan Mikołaj w
swoim worku !
Komentarze (2)
dużo neologizmów :) daj trochę tej antygrypiny bo przy
porze Skarbówki trzeba sie pocieszyć :) +
Witam ,witam :):) Jak ja lubię te Twoje smakołyki
:):):) wspaniale zanurzyć się w Twoje słowa i wszystko
smakować od nowa....