O czemoz to panie nie...
Dla samej siebie..ze przynajmniej odzyskalam na jakis czas swoja druga polowke...
Wokol mnie roztacza sie lesny plener.
Drzewa tu i tam- przechylaja sie w rozne
strony. Leze na polanie i inne owady
roztaczaja, wokol mnie swa robacza piesn,
jakze mnie dawno nie bylo w tym lesie!
Trawa jeszcze ciepla po nagrzaniu
sloncem...
cale cialo sparalizowane, wlasnie kon polny
skoczyl na zdzblo trawy i rozpoczyna swe
zaawansowane zabawy, sprawa ma sie w rzeczy
samej iz wystarczy tylko cierpliwie jak
owad czekac na przyszlosc, na los ktory cie
czeka. Moj byly kochanek - moj Bog
marnotrawny odszedl ode mnie, ja
niecierpliwa, nie chcialam juz niczego-
bylam obrazona na caly swiat, na swoj los-
az pewna istota doradzila mi- by poczekac
jeszcze coz zas zrobilam. Los sie mna bawil
a smierc ze mna tanczyla, jestem
marionetka z deprecha wypisana na czole...I
stapam wiec kolejny raz po schodach tegoz
oto budynku smiertelnych w ciemnosci
otchlani, i nie widze juz swego boga lecz
kogo innego- pogodnego i roztanczonego-
rozesmiane przeciwienstwo mej natury- mego
przyjaciela, czyzby to on mial byc mym
kolejnym kochankiem?
Odzyskalam juz swoj optymizm- juz za nim
nie tesknie, odzyskalam swa nadnaturalnasc,
juz za nia nie tsknie...
Czy mam u ciebie jakies szanse przyjacielu
drogi??Tak!
Ucalowales me pokruszone cialo z tak wielka
namietnoscia, po ktorej nikt by sie ciebie
nie spodziewal..
Przytuliles mnie ciasno, tak iz zabraklo
mi tchu w piersi z milosci do ciebie!!!
Podziwiales me brzydkie cialo!
Ach! Czy tak dalej bedzie?!
lezalam na twym ciele, nasze ciala mowily
same za siebie, graly jedna piesn- tylko
dla nich zrozumiala...teraz przyjacielu
najukochanszy odjechales w dluga podroz,
mam nadzieje iz nie opusciles mnie na
zawsze?! Ze poprowadzisz ku zwyciestwie
niuedacznika jakimze ja jestem...
Ponizonego, sponiewieranego. przez zmysly i
odczucia, zes mnie nie pozosawil, swa
kochanke -przyjaciolke..
czyli mnie! Joanne...
Dla Dominika W. za razem spedzone milo chwile...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.