Czerwcowe noce...
Dzień się pochylił dojrzały w godziny,
ostatni promień spłynął z kroplą rosy,
pośród koronek, z chmur jak z pajęczyny,
księżyc plejadom srebrne splata włosy.
Z szelestem skrzydeł, tęskniąc już za
nocą
mrok na spotkanie płynie niecierpliwie
i w bursztynowych taflach moich oczu
czyta jak w księgach modlitwy żarliwe.
Bo i ja czekam, zadzierając głowę
między gwiazdami wypatruję naszej,
co nam świeciła w tamtą noc czerwcową
gdyśmy ze szczęścia nie liczyli czasu.
autor
sael
Dodano: 2007-06-18 22:07:01
Ten wiersz przeczytano 2984 razy
Oddanych głosów: 38
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
z szelestem skrzydeł-wypatruję naszej..... no cóż
,pięknie,poetycko i wyrażone pragnienie wielu,po cichu
powiem, że także moje-pozdrowienia
wiersz owiany tajemnicą środki jakie w nim użyłeś są
niewiarygodne,sam temat mroczny tak jak tytuł ale
końcowa sentencja oświetla tę ciemną noc...:)