Czerwony autobus
https://www.youtube.com/watch?v=eJdOF6EkSLg
Dotarłam w dziesięć minut pod wiatę
przystanku.
Parasol położyłam na drewnianej ławce.
Przez szybę umazaną aura niczym
szklanka,
pod sklepem naprzeciwko pies waruje w
aucie.
Tuż obok jakiś facet zawzięcie kartkuje
(przez ramię podpatruję: "Stepy
Akermańskie").
Nagle dziecko przerwało ciszę: "Mamo!
Wujek!"
A w kącie wróżby lecą z rękawa Cygance.
Chodźmy, już czerwień widać - autobus zza
rogu
wynurza, zjawiskowo rozbryzgując wodę.
Spod wiaty pokulona gromadka narodu
w ulewie w piruetach, aby suchą nogą.
Ten balet nie na deskach, krok w błoto - do
przodu.
Powielam, błocę buty, przeskoczyć nie
mogąc.
mały aneks do lekkiej mej pisaniny: http://rozmaitosci.com/komunizmu-problemy-z-estetyka/
Komentarze (67)
Dzięki, Karacie za czytanie :)
Wszyscy wsiedli, przy wysiadaniu wielu zabrakło. Teraz
trudno ustalić kolory zmuszonym do daltonizmu. Jak
zawsze, słabszy traci bilet. Zapełniają się
bezimiennymi ekonomiczne rowy, bez echa.
Elu, pozdrawiam w podziwie.
https://www.youtube.com/watch?v=8ldFFu5-mVU
- to jeszcze do kompletu ;)
ps. do 2010 roku 10 kwietnia kojarzył mi się głównie
ze śmiercią Jacka Kaczmarskiego...
Pozdrawiam :)
bardzo!
ciekawie zawoalowałaś historię stanu wojennego,
pacyfikacji kopalni Wujek i całego tego /morza
czerwonego/, które nas zalało i mało kto nie dał się
umoczyć... na szczęście to przeszłość;) a może jeżdżą
jeszcze czerwone autobusy?
nie ma formy ni tematu, z którymi byś sobie nie
poradziła:)
Samo życie moknie przecież,
w tym pięknym sonecie!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam Andrew. Nasze pokolenie pamięta. Dla
młodszych to fantasy.:)
wymowny przekaz...pamiętam jeszcze te czerwone ogórki
z pobliskiego Jelcza; zgadzam się z aneksem w
całości:) pozdrawiam grusz-ela
Pozdrawiam
Miło było przeczytać. Pozdrawiam :)
Pozdrawiam, Marku.
No cóż, czasami i tak bywa:) Życiowy wiersz. Miło było
przeczytać:) Pozdrawiam:)
Dziękuję, cieszę się, że choć trochę czytelne co na
dalszym planie - poza znaczeniem dosłownym.
Ten balet nie na deskach ale w błocie - prawie
reporterskie spojrzenie:))
No cóż? Dziadostwo i już. Wiersz czytelny jak obrazek.