Czerwony wieczór
dla naszych smutków...
Nad szczytem mych drzew
lekki zarys czerwonego błękitu,
rozmarzony myślę czemu
dla mnie był to tak smutny dzień...
A może ten smutek już jest ?
pojawia się gdy przychodzi kres...
A może sam znika ?
najlepiej niech ucieka...
A może nostalgia...
bo gdy jest już smutek...
A może jednak...
to ten cholerny świat ?
I ten mrok za mną kroczy,
poświeć mi proszę
jedyna lampo
nim całkowicie zagubię się...
Bo czuje, że tracimy ... nas...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.