Człowiek...nie Bóg
Obedrzeć ze szczęścia,
jak tak można, bez słowa uprzedzenia...
Odebrać wszystkie sny,
nadzieje,
marzenia?
Kim jest człowiek, by radość zabijać?
Ostatnie promienie słońca z nieba
zmywać.
I wszystko ukrywać?
Głupim gestem, słowem przykrym
wyssać cały sens potrafi,
zgasić światło, oczy zakryć,
bez powodu...aż tak zranić?
Ból przeklęty zaćmił widok,
strach o przyszłość z wiatrem przyniósł.
Kim jest człowiek,
kimże on...
Że tę delikatną dłoń jednym ruchem,
w jednej chwili, wnet odsunął..?
O coś wini,
za coś karci, choć nie traci.
Bóg jest jeden...
ty nie przejmiesz Jego władzy.
Komentarze (1)
No właśnie-kim jest człowiek? Czasami właśnie on uważa
się za Boga i próbuje naprawiać Jego świat. Dobry
wiersz!