Cztery Krople Krwi
Gdy mi jest czasami smutno,
Gdy nie wiem czy będzie jutro,
To myślę o czterech kroplach.
O czterech kroplach krwi.
Często ukazują się mi
W dziwnych, strasznych snach.
Przestałam rozróżniać realia
Od świata fantazji i radości.
Zaczęłam krzyczeć: Maryja!
Chcę uciec od rzeczywistości!
Te krople, cztery krwi krople
Szybko spływają po twarzy,
To nie prawda! To jest okropne!
To tylko mi się jarzy.
Zwidy jakieś mam, a jednak
Nie. Widzę je bardzo dokładnie.
To nie jest już ten sen.
Ocknąć się nie muszę,
Bo już się przecież ocknęłam.
Stoję w krwistej, ostrej kałuży.
Jestem sama, samotna, jedna.
Obiecuję, iż więcej nie stchórzę!
Nie będę uciekać przed tym widokiem.
Nie będę bać już się dłużej!
Zasnę i być może już się nie obudzę.
Na razie o tym śnię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.