Cztery pory roku
Złoto rozlało się po liściach zmęczonych od
blasku słońca
A te opadają niczym kurtyna po skończonym
zagranym akcie
Wiatr pozamiatał strzępki wspomnień po
wiośnie i lecie
Otulił korony drzew pajęczynami po
soczystej zieleni
Niczym umarłe - kikuty trwać będą tak do
brzasku następnej wiosny
I jak cmentarne krzyże przypominać będą o
narodzinach życia
Ufne rozbłysną na nowo jego pełnią
I choć teraz tak blade dopełnią cudu
narodzin tego nowego
...Bo po jesieni i zimie nadejść musi
upragniona wiosna i lato...
...Jak cztery pory roku życia co nigdy się
nie skończą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.