Czy ocalisz od...
dlaczego nie do mnie
kierujesz pytanie o mnie
droga prosta bez kłód
wolisz przekaźnikiem
smutne to
prościej pogadać
a byłoby miło
krępuję czy nie wiem co
ty za mną i ja za tobą
i co z tego
może lepiej zrywaj
nie blokuję
nie rozumiesz mojej niepewności
sam wiesz
ograniczasz
nie ma mnie tam
i chyba nie będzie
los ze mnie zadrwił
to co było zachwytem
od tego dziś powoli gasnę
nie skarżę się na los
gdy ironicznie zza węgła rży
walczę bez zbytniej podniety
jeszcze krztą siły
już nie jest normalnie
wiatr chyba w żagle
nie zadmie
na świat smutno patrzę
strat moich wymiarem
i zadaję sobie pytanie
ile z mojego dziś
w jutrze twoim zostanie
Komentarze (20)
Bartku trzy strofy od końca są o czym innym nie o
miłości...no ale każdy może różnie interpretować.
Mario ja autorka jestem wolnym człowiekiem i tak mi
dobrze,poznałam już smak miłości ...
Ładnie ukazałaś nagromadzoną melancholię i jeżeli
przyjąć, że nie dotyczy peela a autora, to powiem tak
- każdy smutek kiedyś się skończy, warto więc robić
plany już teraz na lepsze dni, bo trwanie w marazmie
nic dobrego nie przynosi.
Z pozdrowieniem.
Dzięki Bartku...poprawię
Bardzo smutne to wersy... Chciałoby się powiedzieć
(szczególnie po ostatnich wersach drugiej strofy),
pl-ko, nie walcz, daj sobie z nim spokój, nie warto,
zapomnij... Ale wiem, łatwo mówić...
Pozdrawima ciepło, Najko :)
PS W drugim wersie czwartej strofy chochlik ukradł
jedno "z" zza węgła.