Czym może być szczęście.
Nie jestem już zdolna do miłości,
brak mi uśmiechu codziennego.
Tak rzadko widzę twarz przyjazną,
wsród mijających mnie ludzi.
Kazdą rodzącą sie we mnie radośc,
ktoś niewidzialny zdepcze w zarodku.
Przygasły już moje oczy niemłode,
już nie pytaja czym jest szczęście.
Gdzie się podziały te dni wesołe,
pełne radosci i rozgadania.
Lecz w moim sercu tylko smutek,
żal tęsknota i nadzieja.
Czy doświadczyłam czym jest szczęście?
Największym moim szczęściem,
było moje podwójne macierzyństwo.
Komentarze (2)
A jednak było szczęście :)
...szczęściem jest słonko co świeci z rana...i uśmiech
dziecka co matka go tuli....ale to wszystko może
zniszczyć nie przyjazne słowo....innego człowieka...