daleki list
ujęłam w swe dłonie dobro twego serca
znalezione
po drodze w przecudownym pięknym szafirowym
lesie
siedziało nieopodal dorodnego dębu wśród
pachnących kwiatów
gdy dostrzegłam je nie chcąc niczego
zamiennie
usiadłam wpatrzona za krzewem jeżyny
podjadając
niepostrzeżenie jej słodkie soczyste
dorodne owoce
widziałam wtedy wszystko choć ono nie
dostrzegło
bo jakże by mogło poprzez tłum gałęzi kolce
listowie
ja jednak widziałam pełna podziwu jak
zawsze dla ciebie
rzucałam kulkami głogu dotykającego mojego
ramienia
starając się rozbić zbierające mrowisko
odstraszyć
zmieniając kierunek stóp leśnych
nieoczekiwanych zdarzeń
później odeszłam by nikt nie przybiegł mym
tropem bo jakże
bym mogła postąpić inaczej skoro i dzisiaj
dałabym tyle
nawet i więcej byleby tylko zawsze
radości twojej
cieszyć się szczęściem i choć się boisz
nadal spoglądać
nie wiedząc czemu ja boję się dotkną twej
kruchej wiary
aby nie zranić choć słowem wersem daleko
szukać nam drogi
która tak blisko zawiana piaskiem wciąż
pokazuje brzegi
pomiędzy jednym a drugim losem ocalone
przez moc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.